HP Pavilion dv5 - not so good :(

Post jest o tym dlaczego już nigdy nie kupie żadnej rzeczy sygnowanej literkami HP.
Pod koniec roku 2008 zakupiłem sobie laptopa HP Pavilion dv5. Żałuję do dzisiaj...

Po rozpakowaniu uruchomiłem nowe cacuszko i zdziwiłem się że nie mam dostępu do internetu pomimo tego że w domu było wifi. Później się okazało że byłem po prostu za daleko od nadajnika. Zasięg karty wifi laptopa wynosił chyba z... 5metrów. Z czasem było coraz gorzej i traciłem połączenie z routerem nawet wtedy gdy wprost na nim siedziałem. Głupi byłem więc nie oddałem do naprawy na gwarancji. Myślałem że to jakoś przeboleję bo bardzo zadowolony byłem z osiągów komputera(w stosunku do ceny ofc). Kupiłem sobie dodatkową kartę wifi i już wszystko było w porządku. Do czasu...

Po roku użytkowania komputer samoistnie się wyłączał, z przegrzania... Grając w jakieś tam gierki laptop potrafił zagrzać się nawet do 98stopni Celsjusza(na procesorze). Przy czym obudowa(miejsce pod spodem kompa i miejsce przed klawiaturą) też była bardzo gorąca bez względu na to co robił komp(liczył się tylko czas trwania). Wytrzymanie z HP'kiem na kolanach graniczyło z cudem a trzymanie nadgarstków na obudowie było możliwe co kilkadziesiąt sekund. Na szczęście i tę usterkę udało się pokonać. Przy pomocy odkurzacza :). Z tego co się dowiedziałem to HP naprawia problem z przegrzewaniem się, obniżając taktowanie procesora. Pełen profesjonalizm.

Dalej przyszła pora na baterię. Szlag ją trafił po dwóch latach. Trzymała po pół godziny, nawet mniej. Działy się cuda:

0% baterii ale działał jeszcze pół godziny. Czary mary... Po jakimś czasie zdechła w ogóle.

Ostatnio jednak komputer po krótkim czasie użytkowania wyłączył się na dobre. Prawie znaczy się. Działa ok. 1h w odstępach po 1h. Laptopa mam od trzech lat i spieprzył się chyba na dobre.
Jedyną wymówką może być to że używany był średnio 7h dziennie(albo i dłużej).
Pożegnałem się wieć z firmą HP na zawsze.

RIP dla Angeliny bo tak laptop miał na imię. Tak wygląda(w 3D  :D) sexy isn't it?

Komentarze

  1. Hej to ja kitty! Jako Twoja fanka chcę powiedzieć, że stara szata graficzna Nerd'a była lepsza, czytelniejsza. A co do Angeliy - przecież była tylko HP-kiem. To nie jest jakiś super sprzęt typu, no nie wiem - samsunga serii RF7. RIP

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się zgodzić. Blog w niedługim czasie zostanie przywrócony do życia wraz ze starą szatą graficzną :)

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG jest odpowiedź na mój post!! Ja Kitty już straciłam nadzieję - a tutaj znienacka z półrocznym opóźnieniem pojawia się odpowiedź!! Proponuję ożywić Nerd'a 31 sierpnia br, newsem pod tytułem: mija rok od kiedy napisałem coś po raz ostatni.
    pozdrawiam,
    Twoja Kitty

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj to znowu ja. Twoja Kitty. Czy na tym blogu pojawi się jeszcze kiedyś coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej to ja....
    Już straciłam nadzieję..
    odpinam tego martwego bloga z zakładek...
    na zawsze Twoja..... Kitty

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz